sobota, 23 marca 2013

Monstrualny szał!


Zacznę może od wyrazów współczucia, a także podziwu dla ludzi handlujących w internecie… Uczcijmy ich cierpliwość chwilą ciszy ;]
Sama postanowiłam pobawić się w sprzedawcę i wystawiłam kilka nadprogramowych Monsterek z pierwszej serii, coby miejsca nie zajmowały, poza tym wiedziałam, że obecnie jest na to popyt i nigdy nie wiadomo kiedy się dzieciom znudzą, toteż teraz albo nigdy!
Moja przygoda z kupującymi zaczęła się dość niewinnie. W pewną słoneczną sobotę obfociłam Clawdeen, zmajstrowałam dość rzetelny opis i wrzuciłam na licytację. Mówię, nie wiem ile za nią chcieć niech się ludzie sami biją :P Nie dalej jak 30 minut później zarzucona zostałam mailami od rozhisteryzowanych mamuś i tatusiów pt. wystawi Pani na kup teraz bo dziecko chce albo bo córcia ma urodzinki i ojejuuuu da pani na kup teraz :( :( :( (tak razem z buźkami) itp.
Wpadłam w lekką panikę bo nie wiedziałam  komu, gdzie i za ile ją sprzedać, tak więc żeby było sprawiedliwie dodałam do licytacji opcję kup teraz, cenę ustawiłam specjalnie dość wysoką na zasadzie, może kupią a jak nie, to przynajmniej się odczepią, i rzetelnie poinformowałam zainteresowanych. Trochę się przeliczyłam z tym spokojem, bo zaraz ktoś złożył ofertę na licytacji, opcja kup teraz zniknęła, a ja dostałam gniewnego maila z WYKRZYKNIKIEM od pewnego Pana „gdzie ta opcja kup teraz?! Bo nie ma a dziecko chce lalkę”… naprawdę, ten czerwony wykrzyknik mnie sponiewierał, zgłoszę to chyba jako formę zastraszania ;]
Ech, to oczywiście nie był koniec. Przez tydzień dostawałam maile z pytaniami, a raczej no nie wiem jak to nazwać, chyba zdaniami- czy lalka ma kota, a czy lalka ma torbę. Moim faworytem w tej kategorii jest ta oto perełka (po prostu aż się łezka w oczku kręci)
 „czy ta lalka ma torebke i kotka oraz stoiak bo moja córeczka jest zajnteresowana a nowo tako lale kupic to bardzo droga a czy ta noga w kturej byla wymieniana gumka czy odrazu nie odpadnie bo zastanawiam sie czy ją licytowac”… nie wiem w sumie może ktoś chory to pisał albo niepolskojęzyczny, tak czy siak, ten mail woła o pomstę do nieba ;]
Pominąwszy styl i treść maili, wszystko byłoby fajnie, no ludzie nie wiedzą to się pytają. Z tymże na aukcji było wyraźnie napisane jakie akcesoria lalka posiada i było to widać również na zdjęciach. Żeby jednak zaspokoić ludzką ciekawość zrobiłam edit opisu aukcji o treści „przedmiotem sprzedaży jest lalka z wymienionymi akcesoriami”. Już zaczęłam się cieszyć ze swojej przebiegłości i tak zacnego rozwiązania, kiedy następnego dnia dostałam maila od pewnego Pana o treści- „a kotka ma?” Chciałam już odpisać, że powoli dostaję, jednak ostatkami cierpliwość się powstrzymałam ;]
No, koniec końców Clawdeen opchnęłam, może nie wydusiłam z niej tyle ile życzą sobie inni sprzedawcy ale generalnie byłam zadowolona. Pani kupująca oczywiście wszyłaby z siebie gdyby po zakupie nie zapytała, czy na pewno nie przetrzymuje gdzieś biednego kotka od lalki, no ale mniejsza :P
Zachęcona pierwszym sukcesem wystawiłam jeszcze Draculaurę. Tu było dość spokojnie, bo mniejszy popyt, ale za to kupująca zabiła mnie swoim ogarnięciem xD Prosiłam aby nie płacić PAYU eh no i oczywiście pieniądze poszły za pomocą tegoż ustrojstwa, bo jakżeby inaczej… Wysłane w weekend, a Pani w poniedziałek dzwoni do mnie z pretensją, że dostała nie tę lalkę co zamawiała… Ja mówię no to fajnie ale ja jeszcze swojej nie wysłałam bo czekam na hajs, tak więc chyba od kogoś innego ją dostała ;] Miała zadzwonić po ustaleniu z dzieckiem wspólnej wersji wydarzeń, ale nie zaszczyciła mnie mailem ani rozmową toteż przypuszczam, że ostatecznie doszła do porozumienia z samą sobą ;]
Na razie tyle wieści z frontu ;) jak trafi mi się jeszcze jakiś mail od analfabety to nie omieszkam się nim z wami podzielić. Tym czasem zdjęcia sprawczyń całego zamieszkania tj. lalek Monster High ^^
 












 Pozdrowionka ^^